Tekst: Katarzyna Górna-Oremus, zdjęcia: Anita Szymańska, zdjęcia rzeźb: Roman Hryciów |
Jest pilnym obserwatorem, który potrafi docenić piękno ludzkiego ciała. Inspiracje czerpie z wielu źródeł, których na pozór nic nie łączy. Rzeźby, które wyszły spod jej dłuta, sięgają doskonałości. Lidia Sztwiertnia, znakomita i uznana na całym świecie artystka, która mieszka w Bielsku-Białej, potrafi oczarować każdego. Swoją szlachetnością, oczytaniem i wielką klasą.
Już na progu pracowni, w której tworzy artystka, wita nas głośna muzyka. Nie przypomina chorałów gregoriańskich, które spodziewałyśmy się usłyszeć. Gdzieś wcześniej narodziła się w naszych umysłach myśl, że skoro anioły, które tworzy, są tak doskonałe i harmonijne, to zapewne powstały przy akompaniamencie wyjątkowych brzmień. Tymczasem słyszymy raczej coś, co przypomina nam utwory sygnowane przez Behemotha. Jak to jest możliwe, aby tak wybitne dzieła powstawały w takim rozgardiaszu dźwięków?
– Słyszycie tę barwę, tę niezwykłą paletę dźwięków? Tu nie ma nudy, cały czas coś się dzieje. Taka muzyka mnie uskrzydla – uśmiecha się Lidia. Po czym tłumaczy, że zespołom, które reprezentują progresywny rock czy black metal, zawdzięcza bardzo wiele. – Ich twórczość zawsze mi towarzyszy, zarówno w pracy, jak i w życiu. Wypełnia je ogromną wartością. Wiele moich rzeźb jest związanych z muzyką. Niektóre z nich dedykowałam swoim ukochanym twórcom w podzięce za natchnienie.
W pracowni odnajdujemy bogatą kolekcję płyt, a wśród nich dostrzegamy album grupy Haken. Ta właśnie muzyka będzie nam towarzyszyć przez całą wizytę w domu artystki. Słuchamy „Celestial Elixir”.
– Moje rzeźby związane są w przeważającej większości z męskim ciałem, poprzez które można wyrazić różne emocje i przemyślenia. To dla mnie boskie tworzywo, począwszy od gliny, z której lepię te ciała, na wzór biblijnego Adama. Powołując do „życia” postacie z cyklu „Anioły”, stwarzam jakąś realną, rzeźbiarską rzeczywistość z tego, co nierzeczywiste, niematerialne, czyli z myśli, uczuć, wrażeń. To wspaniałe, gdy mogę się tym „światem” podzielić z innymi ludźmi – tłumaczy Lidia.
w 2000 roku dla „Przeglądu Artystyczno-Literackiego” przyznaje, że pasjonuje ją ludzki potencjał intelektualny, który drzemie w każdym z nas.
– Ta cała gama ludzkich talentów, które ujawnione, poparte pracą stworzyły fantastyczny dorobek kulturowy świata, ta spuścizna cywilizacji została wykonana umysłem i rękoma pojedynczych ludzi. To jest wspaniałe – podkreśla. Po czym zastanawia się, jak wyglądałby świat, gdyby nie było Michała Anioła, Leonarda da Vinci, Bacha, Mozarta, Picassa.
– Jaka ja bym była i kim bym była? Poprzez swoje prace podaję w jakimś stopniu rękę twórcom poprzednich epok.
A cenię ich w stopniu najwyższym, takim, że nie ośmieliłabym się podać tej ręki powierzchownie – przyznała w rozmowie ze Zbigniewem Kresowatym.
– To dla przyjaciela. Przeprowadza właśnie remont kapliczki – mówi.
Na jednej ze ścian w salonie dostrzegamy wizerunek Matki Boskiej Jasnogórskiej.
– To jedna z kopii, które wykonałam. Cieszyły się zadziwiającym zainteresowaniem pielgrzymów. – Spoglądamy na obraz. Jest naprawdę dobry.
Zadziwiająco dużo elementów nasyconych treścią religijną, jak na miejsce pobytu artystki, która słucha ciężkiego metalu i jest dość buntowniczo nastawiona do życia.
– Urodziłam się w dość dramatycznych okolicznościach pod Jasną Górą i tam zostałam ochrzczona. Odczuwam ponadto pomocną ingerencję Matki Bożej w swoim życiu. Dlatego kreuję także cykl „Madonny” – tłumaczy.
Ulubionym jej bohaterem jest mityczny Dedal, którego postaci – symbolu kreatywności i fantazji – użyła do ważnych nagród: dla Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu i jako nagroda w konkursie Firma Roku.
– Pomyślałam, że nasze miasto powstałe z połączenia dwóch odrębnych miast to jak para przytulonych kochanków. Ona, Biała, trzyma w ręce dwie róże, tak jak w herbie Białej. On, Bielsko, wyrzeźbiony jest z trzema liliami, które widać w herbie Bielska. Może ta rzeźba stanie kiedyś w większym wymiarze na którymś z bielskich skwerów? – mówi z nadzieją w głosie.
Kolejna wizyta, a przy okazji lekcja muzyki, już wkrótce. Być może na muzycznym szlaku metalowych kapel.