Main Rozmowy przy Kawie

Malowana pasja

Magdalena Wysmyk – mama małej Poli, z zawodu tłumaczka. W pracy spędza długie godziny przed komputerem, za to by odreagować – maluje piękne akwarele. Ale nie od zawsze – swoją pasję odkryła całkiem niedawno. O tym, jak to się stało, że sięgnęła po pędzel, a także o wypatrywaniu dzikich ptaków i bieganiu po lesie opowiedziała mi przy swojej ulubionej kawie.

Rozmowy przy kawie

Pytania do. . . Magdaleny Wysmyk

Magdalena Jeż. Założycielka Klubokawiarni Aquarium, mieszczącej się na I piętrze Galerii Bielskiej BWA (ul. 3 Maja 11)

www.facebook.pl/klubokawiarnia.aquarium

Magdę poznałam dawno temu. Wtedy jeszcze się jej pewnie nie śniło, że będzie malować takie cuda. Mieszkałyśmy blisko siebie i któregoś dnia spotkałyśmy się na ulicy, nosząc swoje dzieci w chustach. Przez długie lata kojarzyłam ją potem jako „Magdę tłumaczkę”. Spędzała w Aquarium całe dnie, tłumacząc z języka angielskiego trudne, prawnicze lub techniczne, teksty. Teraz tłumaczy nawet książki!

Najtrudniejszym dla niej aspektem pracy tłumacza jest to, że godzinami siedzi się przed komputerem. Nie ma od tego ucieczki. Dlatego ważne jest, by mieć dla równowagi jakąś odskocznię – pasję, która pozwala się zregenerować. Gdy parę lat temu Magdę dopadły drobne kłopoty zdrowotne i pierwsze oznaki wypalenia zawodowego, zaczęła tej pasji aktywnie poszukiwać. Próbowała swoich sił w wielu dziedzinach – szydełkowaniu, filcowaniu i szyciu szmacianych lalek waldorfskich. Aż wreszcie natrafiła na niezwykle piękną, ale i wymagającą technikę, jaką jest malowanie farbami akwarelowymi. Gdy dopytuję, jak do tego doszło i w jakich okolicznościach chwyciła pierwszy raz za pędzel, dowiaduję się, że zawsze miała zacięcie do działań twórczych. Rysowała, w szkole podstawowej sporo, później też trochę w średniej, wyłącznie ołówkiem i bardzo to lubiła. Niektórzy mówili nawet, że jej rysunki są dobre technicznie i bardzo poprawne. Gdy poszła na studia, porzuciła jednak tę aktywność na rzecz innych, związanych z dzisiejszym zawodem. Do rysowania nie wracała przez prawie 20 lat! Aż pewnego dnia, wciąż poszukując dziedziny, w której mogłaby się spełnić, natrafiła w internecie na jakieś akwarele. Bardzo się jej spodobały, a jednoczenie wydały się jej czymś możliwym do samodzielnego wykonania. Postanowiła spróbować. W sklepie plastycznym kupiła podstawowy zestaw farb, a w warzywniaku – awokado, które potem namalowała. Później zaczęła malować różne rośliny, wciąż nieśmiało i przyjmując z niezadowoleniem efekty swojej pracy. Znajdowała w tym jednak tak wiele przyjemności, że wciąż szukała okazji, by znowu coś namalować. Nie licząc nawet na powalający efekt, ale właśnie na radość z procesu tworzenia. Od tych pierwszych prób minęło już trochę czasu, a sprawa wyraźnie się rozkręciła!

Jej prace mają coraz bardziej zaawansowaną formę, choć tematy konsekwentnie nadal wiążą się z przyrodą. Magda od zawsze dużo czasu spędza w lesie. Kontakt z naturą jest dla niej znakomitą odskocznią od komputera. Jak sama mówi, w lesie odzyskuje spokój, którego na co dzień jej brakuje. Dba w ten sposób o zdrowie – dużo spaceruje, a nawet biega na bardzo długich trasach w terenie górzystym. Ale przede wszystkim szuka inspiracji. Często zabiera ze sobą aparat fotograficzny, a zrobione zdjęcia przenosi farbami na papier.

Najczęściej maluje kwiaty, pejzaże oraz ptaki, które w międzyczasie stały się dla niej kolejną pasją. Regularnie uczestniczy w organizowanych w Jaworzu spacerach ornitologicznych. Uczy się wtedy poznawać ptaki w locie i po głosach. Wielu tych skrzydlatych mieszkańców lasu znalazło się już na jej akwarelach. Szczególnie umiłowała sobie sowy, które niezwykle trudno spotkać w naturze. Magdzie jednak się to udało, i to nie raz! Pewnie dlatego, że ma w sobie niezwykle dużo spokoju i wytrwałości. No i jeszcze dlatego, że jest rannym ptaszkiem, który wyrusza o 3 rano do lasu, gdy wszystkie śpiochy, takie jak ja, jeszcze sobie smacznie chrapią.

Pierwszymi pracami, którymi Magda podzieliła się z innymi, były zakładki do książek, namalowane na kiermasz w przedszkolu córki. Malutkie formaty z pięknymi pejzażami. Odzwierciedlały jej charakter – były precyzyjne, bez typowego dla akwareli rozlania farby. Teraz w jej pracach widać coraz więcej odwagi – sięga po nowe tematy, ale i po coraz większe formaty, które jeszcze niedawno zupełnie ją przerastały. Miała nawet okazję zmierzyć się z naprawdę wielkim rozmiarem – ścianą o powierzchni prawie 9 metrów kwadratowych, na której w Aquarium narysowała mural kredowy. I to nie jeden, ale trzy. Piękne zimowe pejzaże górskie, które w ostatnich latach upiększały klubokawiarnię w świątecznym okresie. Te murale to u nas już tradycja i goście co roku dopytują o kolejne.

Mimo że Magda rozpoczynała od malowania tylko dla siebie, z czasem stawała się coraz bardziej rozpoznawalna. W ubiegłym roku otrzymała wyróżnienie honorowe w XXV Konkursie Malarstwa Nieprofesjonalnego imienia Ignacego Bieńka, za swoją przepiękną pracę pt. „Hortensje”. Teraz, do końca lutego, jej akwarele można oglądać na pierwszej indywidualnej wystawie w bibliotece na osiedlu Złote Łany.

Prace Magdy można podziwiać na wystawach, ale można je mieć także dla siebie – zdarza się jej malować na zamówienie. Robi i sprzedaje także biżuterię: naszyjniki i kolczyki z własnymi akwarelami. Maleńkie formaty przedstawiają przyrodę: zamglony las, widok na góry, głowę sowy czy orła. Prowadzi także regularnie warsztaty, które inspirują innych do pierwszego sięgnięcia po pędzel. Najbliższe odbędą się w Aquarium 23 lutego, kolejne 22 marca. Kontakt z Magdą możliwy jest pod adresem magdalena. wysmyk@gmail.com.

fot. archiwum Magdalena Wysmyk