Main Okoliczności

Oświęcim Praga – niezwykły samochód produkowany przed wojną

OŚWIĘCIM PRAGA Czas miłości i nadziei
tekst: Agnieszka Ściera-Pytel, foto: Tomasz Klimczak

29 sierpnia 2020 roku miała miejsce premiera filmu „Oświęcim Praga” oraz premiera książki „Oświęcim Praga.Czas miłości i nadziei” i myliłby się ktoś, sądząc, że to science fiction. Tak film, jak i książka odwołują się do autentycznych wydarzeń, o których współcześnie rzadko się wspomina. A przecież przed drugą wojną światową Oświęcim był wprawdzie niewielkim, ale tętniącym życiem miastem, którego mieszkańcy, prezentujący różnorodność wyznaniową i kulturową, żyli w zgodzie i harmonii. To tutaj w latach trzydziestych ubiegłego wieku funkcjonowała montownia samochodów Oświęcim Praga, które wśród kierowców cieszyły się znakomitą opinią. Dość przypomnieć, że jeździli nimi: Jan Kiepura, Wojciech Kossak, Klementyna Śliwińska czy Loda Halama. Trio miłośników dawnego Oświęcimia, – Mirosław Ganobis, Tomasz Klimczak, Iwona Mejza – postanowiło odkurzyć zapomnianą historię. Nam udało się porozmawiać o kulisach powstania filmu i książki z jej twórcami, Iwoną Mejzą, pisarką, autorką kryminałów z humorem, miłośniczką i mieszkanką Oświęcimia, oraz Tomaszem Klimczakiem, dziennikarzem, filmowcem, reżyserem i aktorem, którego w filmie można zobaczyć w roli hrabiego Rogera Raczyńskiego.

Na początku był scenariusz do filmu

Film „Oświęcim Praga” jest trzecim wspólnym projektem filmowym realizowanym przez Mirosława Ganobisa i Tomasza Klimczaka. Pierwszym, któremu towarzyszy książka, napisana na podstawie scenariusza autorstwa Tomasza Klimczaka. Początkowo Mirosław Ganobis i Tomasz Klimczak rozważali realizację filmu poświęconego rodzinie Haberfeldów, ale odłożyli te zamiary na inny moment, poświęcając cały swój wolny czas projektowi „Oświęcim Praga”. Natomiast pomysł napisania książki do filmu zrodził się w czasie spotkania w Cafe Bergson, kultowej kawiarni zlokalizowanej w dawnym domu ostatniego Żyda mieszkającego w Oświęcimiu. To w tym miejscu spotykają się miłośnicy dawnego Oświęcimia, to tutaj historia miesza się z rzeczywistością i niemal jak w przedwojennym Oświęcimiu goście mówią różnymi językami. Dla Iwony Mejzy, pisarki specjalizującej się w tworzeniu kryminałów humorystycznych, napisanie powieści obyczajowej opartej na gotowym scenariuszu było ciekawym wyzwaniem. Zwłaszcza że osią fabuły filmu jest historia miłosna. – Chusteczki na film trzeba ze sobą przynieść – śmieje się Iwona, podkreślając, że wiele przyjemności sprawiło jej pisanie tej książki. Wątek romantyczny jest fikcyjny, ale postaci Haliny Toeplerowej i hrabiego Potockiego są autentyczne i możemy domniemywać, że kiedyś tych dwoje się spotkało. Wątkiem równorzędnym tak w filmie, jak i w książce jest pokazanie, jak wyglądało życie pracowitej, ale ubogiej rodziny Kozaczków, dla których otwarcie w Oświęcimiu Brzezince montowni samochodów okazało się wybawieniem od głodu i nędzy.

Pisanie książki na podstawie już gotowego scenariusza jest wyzwaniem, trzeba uzgodnić mnóstwo szczegółów, tak żeby film i książka opowiadały tę samą historię. Aby historia powstania i funkcjonowania montowni/fabryki brzmiała wiarygodnie, Iwona Mejza musiała się do pisania odpowiednio przygotować, przeczytać posiadane przez Mirosława Ganobisa dokumenty, zapiski. Zapoznać się z reklamami tych pięknych i wytrzymałych samochodów zamieszczanymi w przedwojennej prasie, przeczytać relacje z rajdów, w których brali udział znani rajdowcy i rajdowczynie. W trakcie pisania zdarzały się sytuacje, gdy detale wprowadzane do powieści były włączane do fabuły filmu. Choćby tak jak miało to miejsce w przypadku cygar palonych przez hrabiego Raczyńskiego. W trakcie sprawdzania, jakiej marki cygara należały do najbardziej ekskluzywnych, Iwona natrafiła na trynidady. I tak hrabia Raczyński delektuje się trynidadami, które Kubańczycy dostarczali każdego roku królowi Hiszpanii w podziękowaniu za wydaną w 1821 roku zgodę na samodzielną produkcję cygar na Kubie. To jedna z ciekawostek. Film został zrealizowany w sposób bardzo widowiskowy: piękne plenery, szybkie samochody, pełne staroświeckiego uroku wnętrza. Natomiast z książki możemy się sporo dowiedzieć o przedwojennej motoryzacji, rajdach samochodowych, w których kobiety brały licznie udział, o projektach związanych z powstaniem pierwszego samochodu, który miał być w całości produkowany w Polsce.

Dwa światy przedwojennego Oświęcimia

Ważnym założeniem scenariusza było pokazanie dwóch światów: właścicieli, hrabiów, przedwojennych celebrytów i robotników, zwykłych mieszkańców. Te dwa światy, tak rozbieżne, czasami się splatały. Jak sama autorka wskazuje: – To bardzo pozytywna książka, z pozytywnym przekazem. – Tak więc powstała powieść obyczajowa na tle historycznym, z akcją osadzoną w latach 1929-1935. To czas prosperity fabryki, a książka opowiada o powstaniu, rozwoju, funkcjonowaniu i powodach zaprzestania jej działalności. Tak w filmie, jak i w książce prawda miesza się z fikcją, ale autorzy dołożyli wszelkich starań, by rzetelnie przedstawić sposób działania fabryki, czyli jak rekrutowano pracowników, jaki wpływ na poprawę bytu miała możliwość pracy w takim miejscu jak Zjednoczone Fabryki Maszyn i Samochodów „Oświęcim” SA, zwłaszcza że był to znaczący i bardzo propracowniczy pracodawca, co było rzadkością w okresie międzywojennym. Ze wspomnień córki jednego z dyrektorów handlowych fabryki wiadomo, że właściciele dbali o pracowników, na terenie fabryki funkcjonowała stołówka, odbywały się wspólne majówki. Praca w fabryce była honorem i powodem do zazdrości.

Mission impossible

Niełatwo jest nakręcić film, nie dysponując odpowiednim budżetem. Szczególnych trudności przysporzyły filmowcom sceny kręcenia rajdu na Słowacji, w Oszczadnicy. Od strony Słowacji znajdują się nieoznakowane, kręte drogi. Na szczęście dla realizatorów filmu okazało się, że w tym czasie odbywał się rajd starych samochodów Beskid Rallye. Szczęście tym większe, że na 160 biorących w nim udział samochodów 60 było z epoki. Specjalnie na potrzeby filmu ustawiono się tak, że sceny wyglądają bardzo realistycznie. Mirosław Ganobis bardzo sceptycznie podchodził do pomysłu kręcenia scen w czeskiej Pradze. Miał świadomość, że jest to bardzo trudne przedsięwzięcie, na które mogą pozwolić sobie producenci „Mission Impossible”, a nie niskobudżetowego filmu, jakim jest „Oświęcim Praga”. Ale udało się, chociaż faktycznie największe trudności logistyczne były właśnie z Pragą. W scenach wzięły udział trzy samochody. Wszystkie sceny kręcone były na wąskich, klimatycznych uliczkach Pragi, także obok ambasady amerykańskiej, gdzie ekipa była sprawdzana przez amerykańskich żołnierzy, którzy szukali materiałów wybuchowych. Wszystko to działo się przed początkiem pandemii, w czasie sezonu turystycznego, gdy o godzinie jedenastej w Pradze szpilki wcisnąć nie można w tłum turystów. Nikt nie wierzył, że w cztery osoby można zrealizować zdjęcia w tym samym miejscu, gdzie kręcono film z udziałem Toma Cruise’a, czyli na Moście Karola.

Ciekawostki przedwojennego Oświęcimia

Historia fabryki i czasów, w których funkcjonowała, jest warta tego, aby mieszkańcy Oświęcimia ją poznali i byli z niej dumni. Mało kto wie, że Oświęcim Pragę reklamowali znamienici Polacy znani w całej Europie: Jan Kiepura i Wojciech Kossak, a samochody tej marki jeździły w przedwojennym Krakowie jako taksówki. Film i książka są też okazją do przypomnienia, że w Oświęcimiu znakomicie prosperowały Fabryka Wódek i Likierów Jakuba Haberfelda czy fabryki konserw rybnych Ostryga i Atlantyk.

O fabryce

Umowa pomiędzy właścicielami Českomoravská-Kolben-Daněk Towarzystwo Akcyjne w Pradze a reprezentującymi stronę polską Rogerem hr. Raczyńskim i Arturem hr. Potockim została podpisana w kwietniu 1929 roku i była początkiem oświęcimskiej fabryki, w której składano samochody z przysyłanych z czechosłowackiej fabryki elementów. Z czasem zaczęto coraz częściej korzystać z części produkowanych w Polsce, tak że w pewnym momencie 51% samochodu było wyprodukowane z części rodzimej produkcji. Dobrym przykładem jest montaż opon marki Stomil. Samochody schodzące z taśmy w Oświęcimiu Brzezince charakteryzowały się dużą wytrzymałością, małym zużyciem paliwa i dostępną dla wielu kieszeni ceną. Świetnym sprawdzianem dla Oświęcimia Pragi był start w rajdzie gwiaździstym do Monte Carlo z Jass w styczniu 1931 roku. Załoga w składzie: Adam hr. Potocki, Stanisław Barylski, Ignacy Kołupajło i Józef Janeczek zajęła w ogólnej klasyfikacji 15 miejsce. Sukcesy w startach Oświęcim Pragą odnosił też znakomity przedwojenny kierowca rajdowy Jan Ripper. Samochód był intensywnie reklamowany nie tylko w czasopismach motoryzacyjnych, ale także w prasie codziennej, a jego przystępna wersja kosztowała 6 800 złotych. Dla porównania samochody marki Ford kosztowały ok. 10 000 złotych. Autami z Oświęcimia chętnie jeździły panie, chwaląc sobie łatwość obsługi. Jeden z takich samochodów, Praga Baby, można obejrzeć w Muzeum Ratusz w Oświęcimiu. Zainteresowani tematem mogą zajrzeć na YouTube’a i obejrzeć oryginalne filmy sprzed II Wojny Światowej pokazujące rajdy Monte Carlo. Może wśród wielu startujących samochodów dostrzegą Oświęcim Pragę.

Książkę można kupić tutaj:

https://www.empik.com/oswiecim-praga-czas-nadziei-imilosci-

mejza-iwona,p1249839389,ksiazka-p

https://www.taniaksiazka.pl/oswiecim-praga-czas-nadzieii-

milosci-iwona-mejza-p-1415438.html

https://aros.pl/ksiazka/oswiecim-praga-czas-nadziei-i-milosci