Main Polecamy

Czy warto?

Zapewne każdy spotkał się z jakimś skąpcem, o ile nie w telewizji lub teatrze, to w życiu na pewno. Ten teatralny „Skąpiec” widziany oczami Moliera został zinterpretowany w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej przez Pawła Aingnera w sposób (jak głosi wstęp do sztuki) „brawurowy”. Brawura kojarzy mi się z jazdą z górki na rowerze, z zamkniętymi oczami, “bez trzymanki”, z równocześnie niezachwianą wiarą w sukces. Coś jest na rzeczy w tym moim prywatnym skojarzeniu, bowiem w sztuce pojawia się… dwukołowy wehikuł, pełen emocjonalnych uniesień. Jest tempo, wartka akcja, a nawet wieńcząca dzieło ostateczna demolka. Brawura inaczej nie może się zakończyć. Demolka jest naturalnym końcem i skutkiem brawury. Jej nierozłącznymi cechami jest radość i zabawa, których w spektaklu nie brakuje. Zdradzę sekret – cechą brawury jest też szczęśliwe zakończenie.

Akcja sztuki jest dość prosto skomplikowana. Harpagon (tytułowy Skąpiec) jest ojcem Kleanta i Elizy. Kleant kocha Mariannę, a Eliza Walerego. Obie pary kochają się z wzajemnością. Proste? To co dzieje się dalej przez 120 minut? Czy tę sytuację może skomplikować sknerowaty ojciec? Czy jego chciwość może wpłynąć na ten romantyczny bilans? Czy skąpstwo ojca może zmącić tą romantyczną sielankę? Czy kategorie strata-zysk można zastosować do uczuć?

W rolę skąpca owładniętego rządzą posiadania mamony za wszelką cenę, wcielił się Rafał Sawicki. To postać narysowana wyrazistą, czarną, dynamiczną kreską. Zagrana ekspresyjnie i z polotem. Choć na pierwszy rzut oka postać wygląda na jednoznaczną, to jednak pod tym skromnym, przygnębiającym surducie nie brak jej wewnętrznego rozdarcia, głębi i ciągłego napięcia. Wewnętrzną i zewnętrzną walkę bohater prowadzi nieustannie – ze sobą, z najbliższymi, dalszymi, a nawet z całym miastem. Jego wybory są zerojedynkowe. Albo kobieta, albo skarb (żeby przytoczyć choćby przykład Marianny, do której żywił wznioślejsze uczucia). W świecie Harpagona symbioza kobiety i pieniędzy nie istnieje. Nie da się tego pogodzić. Czy to paradoks, to już każdy musi ocenić we własnym zakresie. Życie podpowiada, że w tej kwestii albo ktoś jest bogaty i ma ubogie doświadczenie albo jest ubogi i ma bogate doświadczenie.

W tym karykaturalnym portrecie nie bez powodu Molier uwiecznił ascetycznie bogatego skąpca Harpagona. Jego postawa jest ponadczasowa. Nie zwiodą nas barokowe, koronki, peruki, gorsety, kryzy, mankiety, falbanki, kokardy itp. W sztuce jest wiele odniesień do współczesności. Co tylko potwierdza fakt, że problem chęci posiadania ciągnie się przez wieki.

Sztuka wzbogacona jest zaskakującymi, zabawnymi gagami, co ubarwia historię, odświeża myślenie i powoduje wydzielanie endorfin. Elementy groteski dodają przedstawieniu inny wymiar. Skąpstwo posunięte do absurdu jednych śmieszy innych zastanawia, a jeszcze innych… być może przyprawia o rumieniec na twarzy.

Tak oto, za sprawą Moliera możemy wzbogacić się kosztem skąpego Harpagona – czego sknerus nie może autorowi wybaczyć. Płaci za swoją przywarę do dnia dzisiejszego. Jest coś gorszego dla skąpca?

Damian Górecki

fot. Dorota Koperska