Galeria

Agnieszka Morcinek

Wychowała się w Czechowicach-Dziedzicach. Gdy ktoś pytał, gdzie mieszka, mówiła że na kopalni. 30 metrów dzieliło jej dom od bramy wjazdowej na KWK Silesia, a zaledwie 300 metrów na hałdę. Wszystko
w okolicy wydawało się nieciekawe, szare, brudne, a mijani ludzie zmęczeni życiem, ciągnący za sobą smugę potu, tanich papierosów i zwietrzałego piwa…
– Kiedy pierwszy raz przyjechałam na Śląsk i zobaczyłam go od podwórka, przypomniałam sobie klimat mojej okolicy sprzed lat, wciągnęło mnie na dobre. Aparat przy pierwszym kontakcie straszył, wydawał się przeszkodą nie do pokonania, ale z każdą minutą otwierał tych ludzi przede mną. Chwila rozmowy, uśmiech i 36 klatek wystarczały by dzielili się swoim życiem. Wiele z tych historii pamiętam doskonale do dziś – mówi fotografka
Miała zostać elektromechanikiem, jednak rok przed maturą zrezygnowała z tego pomysłu. Od tamtej pory zawodowo fotografuje zwyczajnych ludzi i ich niezwyczajne historie. Przez trzy lata była fotoreporterem katowickiej Gazety Wyborczej, od niemal 10 lat współpracuje z bielskim Teatrem Banialuka. Wolny czas spędza jak sama mówi na majstrowaniu, robiąc nowe ze starego, tworzy rzeźby z mas plastycznych i strzela z wiatrówki. Może dlatego jest wolnym strzelcem.